Test Gretsch New Classic - zestaw perkusyjny
Autor: Bartek Kapsa • 28 stycznia 2010Gretsch Drums 7990 PLN
28 stycznia 2010
00:00
Bartek Kapsa
Contemporary Noise Sextet
Dostarczył
Grupa Zibi S.A. ul. Wirażowa 119
02-145 Warszawa
- Cały zestaw brzmi świetnie zarówno nastrojony nisko, rockowo jak i wysoko, w stylu jazzowym
- Solidna i pewna konstrukcja
- Ciekawe brzmienie, trochę nawiązujące do bębnów sprzed lat
- Profesjonalna półka zestawów perkusyjnych ze względu na brzmienie jak i na wykonanie
- Ciężar, wynika to z grubości korpusów
Jak wszyscy zainteresowani tematem perkusyjnym wiedzą, Gretsch to amerykańska firma z wieloletnią tradycją sięgającą czasów, o których mogliśmy słyszeć jedynie z opowiadań naszych dziadków, a nawet pradziadków. Wystarczy wspomnieć choćby jedno nazwisko by dać dowód, że to poważny gracz na rynku instrumentów perkusyjnych. Elvin Jones.
Przez lata ten właśnie muzyk (dla wielu ikona nowoczesnego jazzowego grania na bębnach) grał na instrumentach Gretsch’a. Zresztą lista sławnych użytkowników jest długa. Marka niezwykle popularna za oceanem miała swoje słabsze momenty i zawirowania i z tego powodu jeszcze kilka lat temu Gretsch był bardziej znany w Polsce (i zdaje się, że na świecie też) jako bębny vintage’owe, które były w posiadaniu niewielu szczęśliwców, a przynajmniej w tym dziwnym kraju, w którym przyszło nam żyć. To się jednak zmieniło i na szczęście w tej chwili bębny firmy Gretsch można kupić w Polsce bez problemu, a oferta zawiera zarówno zestawy budżetowe jak i profesjonalne.
Do testu dostałem model „New Classic“, który jak już sama nazwa podpowiada, ma w swym założeniu posiadać cechy klasycznych bębnów i nowych rozwiązań czy też technologii. Zobaczmy czy to prawda…
Elementy zestawu
Zestaw składa się z bębna basowego o średnicy 20“, Floor toma 14“ oraz dwóch tomów 10“ i 12“. Całość w stylowej, brokatowej okleinie w kolorze Merlot Sparkle czyli jak łatwo się domyśleć w kolorze dobrego starego wina z pięknym słonecznym refleksem brokatu. W skład zestawu wchodzą także holdery tomów oraz klamry służące do mocowania ich do statywu. Statywu brak. Szkoda. Okleina jest gruba, przyklejona solidnie i sprawia wrażenie materiału dobrej jakości.
Wymiary poszczególnych bębnów zestawu:
- BD: 20x16 - 9,1 mm (osiem warstw)
- TT: 10x08 - 4,8 mm (sześć warstw)
- TT: 12x09 - 5,7 mm (sześć warstw)
- FT: 14x14 - 6,6 mm (sześć warstw)
Bęben basowy, strojony za pomocą ośmiu śrub po każdej stronie, posiada obręcze drewniane pokryte tą samą okleiną od zewnątrz i lakierowane od strony wewnętrznej. Obręcze tomów i floor toma są odlewane, typu Die Cast. Co ciekawe tomy strojone są na pięć śrub. Z tego co wiem zdarzało się to tylko w Gretschu i jest to charakterystyczna cecha tych bębnów tak jak 30 stopniowy profil krawędzi czy srebrna farba pokrywająca wnętrza korpusów. Floor tom jest strojony na osiem śrub tak jak bęben basowy.
Drewno z jakiego wykonano bębny to północno-amerykański klon, a każdy z nich ma inną grubość co ma odpowiadać za bardziej harmonijne brzmienie całego zestawu. Im większy bęben tym grubszy korpus. Mocowanie tomów odbywa się poprzez system zawieszenia tzw. ITS czyli uchwyty, które nie mają kontaktu z korpusami w sposób bezpośredni, a punktem zaczepienia są lugi. No właśnie, skoro przy nich jesteśmy to lugi zestawu przypominają nam o vintage‘owym charakterze zestawu najbardziej. Są to tak zwane „Tube Lugs“ bardzo popularne we współcześnie produkowanych custom‘owych zestawach takich firm jak np. C&C czy OCDP. To po prostu gwintowana rurka osadzona na dwóch podstawach mocowanych do korpusu, istotnie wygląda to „classic“.
Wracając do mocowania tomów to jest ono solidne wykonane, jednak oszczędnie i dyskretnie przez co nie sprawia wrażenia „kupy żelastwa“ szpecącego zestaw i również wpisuje się w klasyczny design. System jest prosty i solidny, a co najważniejsze bębny nie bujają się tak jak to bywa w niektórych zestawach.
Ponadto całość metalowego osprzętu sprawia wrażenie dobrze wykonanego, solidnego i mam wrażenie, że będzie dobrze służyć przez lata bez usterek. Pręty zawieszeń są bardzo grube tak jak np. w bębnach DW co się nie często zdarza, to samo dotyczy nóg floor toma.
Nogi bębna basowego mają końcówki plastykowe, a po ich nakręceniu odsłaniają się metalowe kolce, bardzo pomocne w „zakotwiczeniu“ bębna. Haki strojące „centrali“ to nowocześnie wyglądające, odlewane tzw. Claw Hook‘s, zaprojektowane tak by osłaniały główkę śruby. Bęben basowy nie posiada otworu montażowego. Całość zestawu wyposażona jest w naciągi Evans, na tomach założone są G1 Coated, a na basowym EQ4.
Brzmienie
Bęben basowy choć ma nieco mniejsze rozmiary niż standardowe 22 cale, to ma niezłego kopa. Dobrze zaznaczający się dół pasma i dobry atak. Wszystko co trzeba by beat miał dobre podstawy. Po niewielkim wytłumieniu i nastrojeniu szybko znalazłem odpowiednie brzmienie. Obyło się bez męki i godzinnego szukania dobrego stroju. Łatwo uzyskałem zadowalający mnie rezultat. Warto wspomnieć też o tym, że to dość uniwersalny instrument, który dobrze sprawdzi się jako mocno brzmiącą rockowa centrala jak i bardziej subtelna, z dłuższym sustainem, jazzowa „stopka“ , co w przypadku większego bębna o rozmiarach 22“ nie jest już takie oczywiste. Naciąg Evans EQ4 jest dobrze dobrany do tego bębna i nie ma potrzeby wymieniania go na inny.
Tomy mają dość szybki atak, ale brzmienie okrągłe i ciepłe, grane rimshotem również brzmią bardzo fajnie. Rzeczywiście mają coś z brzmienia typu vintage, określiłbym to jako trochę „matowy sound“.
Odnosi się to także do floor toma, który nie odstaje od reszty zestawu, jeśli chodzi o jakość czy charakter dźwięku. Brzmienie jest duże, grube. Nie tak selektywne i sterylne jak np. bębny Sonora z wyższych serii produkowanych współcześnie, ale właśnie bardziej „niegrzeczne“. Czy ktoś lubi takie brzmienie czy nie, jest oczywiście kwestią gustu, ja takie brzmienie lubię…
Cały zestaw brzmi świetnie zarówno nastrojony nisko, rockowo jak i wysoko, w stylu jazzowym. Po chwili obcowania z instrumentem, sprawdzeniu różnego stroju, zarówno górnych jak i dolnych naciągów, zapomniałem o testowaniu i grając cieszyłem się świetnym brzmieniem…
Podsumowanie
Gretsch New Classic łączy w sobie zalety nowego instrumentu, który nie rozpadnie nam się nagle przed koncertem (bo gwinty puściły, albo coś się złamało – a tak niestety bywa z antykami) i ciekawe brzmienie, trochę nawiązujące do bębnów sprzed lat. Użyłem słowa „trochę“ - specjalnie. Nowy instrument nigdy nie zabrzmi tak jak ten sprzed czterdziestu lat. Czterdzieści lat rozgrywany, czterdzieści lat sezonowane drewno, czterdzieści lat ciągania po koncertach itd… ale nie przesadzajmy z tym „vintage“, nowe bębny też brzmią dobrze, a ten instrument jest tego przykładem. Jedyna wada jaka przychodzi mi do głowy to ich ciężar, wynika to z grubości korpusów. Bęben basowy, choć mniejszy od mojego DW, waży chyba ze dwa razy tyle … no, ale przecież nie piszę tego testu dla kuracjuszy sanatorium, więc to chyba żadna wada, prawda?
Gretsch New Classic łączy w sobie zalety nowego instrumentu, który nie rozpadnie nam się nagle przed koncertem (bo gwinty puściły, albo coś się złamało – a tak niestety bywa z antykami) i ciekawe brzmienie, trochę nawiązujące do bębnów sprzed lat. Użyłem słowa „trochę“ - specjalnie. Nowy instrument nigdy nie zabrzmi tak jak ten sprzed czterdziestu lat. Czterdzieści lat rozgrywany, czterdzieści lat sezonowane drewno, czterdzieści lat ciągania po koncertach itd… ale nie przesadzajmy z tym „vintage“, nowe bębny też brzmią dobrze, a ten instrument jest tego przykładem. Jedyna wada jaka przychodzi mi do głowy to ich ciężar, wynika to z grubości korpusów. Bęben basowy, choć mniejszy od mojego DW, waży chyba ze dwa razy tyle … no, ale przecież nie piszę tego testu dla kuracjuszy sanatorium, więc to chyba żadna wada, prawda?
New Classic to bębny zasługujące na miano profesjonalnych ze względu na brzmienie jak i na wykonanie.
Cena choć nie najniższa to jednak mam wrażenie, że adekwatna do jakości instrumentu.
Pytania i komentarze odnośnie sprzętu
reklama