

Polish Drummers Days 2018
Krzysztof Dziedzic z ramienia swojego Instytutu Polish Drummers zorganizował w Bielsku Białej dwudniową imprezę dla perkusistów, w dniach 9-10 stycznia 2018, udowadniając tym samym, że perkusistom nie trzeba wiele, by świetnie bawić się we własnym gronie. Tylko dwa dni i aż tyle atrakcji - scenariusz wydarzenia zapowiadał się imponująco. Trudno wręcz było uwierzyć, że w tak krótkim czasie ma się zadziać tak wiele i z tak wieloma.
Nasza redakcja nie mogła odmówić sobie uczestnictwa w tym wydarzeniu, więc wspólnie z kolegą Krzyśkiem ruszyliśmy na Śląsk, by wyciągnąć możliwie dużo informacji perkusyjnych, zgodnie z założeniem naszej redakcji InfoDrum.
Kluczową częścią dwudniowej imprezy były zmagania konkursowe młodych perkusistów jazzowych - Jazz Competition. Odbyły się one w bielskim klubie festiwalowym Jazz Club Metrum, miejscu o bardzo przyzwoitej atmosferze i klimacie.
Młodzi i ambitni jazzmani zaprezentowali bardzo przyzwoity poziom, przypominając co niektórym, że nie samymi blastami rynek perkusyjny stoi. Oczywiście jazzowa stylistyka wymagała dużej delikatności dynamicznej i subtelnego muskania instrumentu, co w niektórych z nas wzbudzało jeszcze większy niedosyt mocnego uderzenia, ale byli też i tacy konkursowicze, którzy potrafili przyłożyć zza głowy.
Jeden z uczestników wcielił się nawet w rolę wibrafonisty, dając do zrozumienia, że pieniądze to nie wszystko - może nie jeździ się w obfite trasy koncertowe z wibrafonem, ale ileż to muzyki siedzi w tym mało popularnym dziś instrumencie!
Eliminacje konkursowe rozstrzygnięto w drugi dzień wydarzenia, a wyniki ogłosiło jury złożone z czołowych polskich perkusistów - co ważne, nie tylko stricte jazzowych. W komisji konkursowej zasiadali:
- Krzysztof Dziedzic
- Krzysztof Zawadzki
- Łukasz Żyta
- Michał Miśkiewicz
- Wojtek Fedkowicz
- Maciej Nowak
- Wiesław Jamioł
- Marcin Kraszewski
Mając taki skład w jury, w zasadzie więcej nie trzeba dodawać, ale… warto jednak wymienić zwycięzców konkursu, bo ci dżentelmeni mogą jeszcze zrobić sporo hałasu w dziedzinie perkusji, mimo że jazzowy hałas wcale nie tak straszny. Werdyktem jurorów wyróżniono następujących wykonawców:
- Miejsce 1. Grzegorz Pałka
- Miejsce 2. Maksymilian Olszewski
- Miejsce 3. Bartek Szablowski & Kacper Kaźmierski
Pełna lista uczestników była dosyć okazała. W konkursie zaprezentowali się następujący finaliści (kolejność nazwisk przypadkowa):
- Kacper Skolik
- Jan Pieniążek
- Dominik Doleżyk
- Maksymilian Olszewski
- Karol Żmija
- Mateusz Jurczyk
- Tymon Janusiewicz
- Bartłomiej Dybel
- Kuba Pastuszka
- Kacper Kaźmierski
- Jakub Krzanowski
- Bartosz Szablowski
- Grzegorz Pałka
Wśród konkursowiczów była trójka bardzo młodych, ale świetnie zapowiadających się perkusistów, którzy zdaniem jury zasłużyli na szczególną uwagę: Jan Pieniążek, Karol Żmija, Tymek Janusiewicz.
Warto wspomnieć o sponsorach, którzy ufundowali nagrody dla zwycięzców konkursu. Atrakcyjne nagrody wręczone zostały przez nie mniej urocze od nagród przedstawicielki firm Zildjian Polska i Mapex Polska, skutkiem czego wyłonieni finaliści zostali uhonorowani sprzętem marki Zidjian, Mapex oraz Ludwig.
Skoro był konkurs, to i pojawienie się nagród nie powinno nikogo dziwić, jednak żyjemy w czasach, gdy niechętnie rozdaje się cokolwiek, skoro tak wielu jest grających, więc i potencjalnie potrzebujących. Tym bardziej docenia się wsparcie sponsorów i radość z jaką Pani Sylwia i Pani Kasia obdarowywały zwycięzców…
Po każdym dniu konkursowym odbywały się jazzowe jam session. Trzeba jednak przyznać, że przy tylu perkusistach na sali, integracja muzyczna na scenie okazała się marna i w zasadzie tylko nieliczni muzycy z poza konkursu - jak Łukasz Żyta - zdecydowali się wspólnie pomuzykować. Może to wina nie oswojonej z tradycją jamową lokalnej kultury Bielska, może niefortunnych dni tygodnia, a może… muzycy po prostu woleli jazzować bardziej w podgrupach? :)
Z pośród zapowiadanych gości, kilku nie dojechało z przyczyn niezależnych od nikogo, jednak mocno zintegrowane towarzystwo perkusyjne potrafiło skutecznie zorganizować sobie czas zajęć i raczej problem okazał się inny - fajnie, ale zdecydowanie za krótko!
Warto na przyszłość rozważyć wydłużenie święta, przy najmniej do dwóch pełnych dni, jako że działo się na tyle dużo, że trudno było zmieścić się w tym krótkim okresie wspólnej celebracji.
Impreza oficjalnie wystartowała 9 stycznia o godzinie 17.00 częścią konkursową, a zakończyła 10 stycznia późnym wieczorem, którego finał uświetnił koncert słowackiego wirtuoza - Dali Mraza. Popis solowy artysty był doskonałym podsumowaniem dwudniowej integracji perkusistów - tak jak po intensywnym górskim spacerze w środę rano należało nam się rozgrzać nieco organizmy przy kawiarnianych stolikach, tak i wyrafinowane doznania jazzowe warto było utrwalić mocnym uderzeniem Dali’ego z wybitnie poza-jazzową ekspresją i techniką gry. Dali został zaproszony także jako przykład człowieka, który z wielką dbałością podchodzi do swojej kariery i wszelkich aspektów przygotowania scenicznego - począwszy od perfekcyjnego opanowania techniki gry na instrumencie, poprzez mocno przemyślany wizerunek sceniczny, a skończywszy na konsekwencji działania, owocującej wydaniem przez artystę swojej płyty solowej w ostatnim czasie.
Pierwszy dzień konkursowy także zakończył się niespodzianką wykonawczą, gdy na scenę wtargnęła pokaźna orkiestra werblistów-amatorów o szumnej nazwie "Walimy w kocioł". Oto fanpage tej ciekawej grupy entuzjastów walenia:
https://www.facebook.com/walimywkociol/
Uczestnicy Drummers Days mieli okazję wziąć udział w warsztatach szczotkowych Łukasza Żyty, które odbyły się dnia drugiego, tuż po obfitym w biesiadne atrakcje dniu pierwszym.
Trzeba przyznać, że na zajęcia wypchały salę po brzegi, wliczając w to tych bardziej i jeszcze bardziej znanych perkusistów. Każdy chciał poznać sekrety mistrza szczotek, więc sala wykładowa pękała w szwach, a szuraniu po szorstkich naciągach dosłownie nie było końca.
Łukasz Żyta po mistrzowsku ściera szorstkie pozostałości swego werbla (Latin Groove szczotką i pałką).
Drugim ciekawym spotkaniem była prezentacja sprzętu firmy Roland, którą poprowadził Mariusz Mocarski, opowiadając o nowinkach sprzętowych i możliwościach wykorzystania takich zabawek, jak zestaw TD-50, triggery SPD ONE czy limitowanym multipadzie SPD-SX SE.
Miłą niespodziankę zrobili nam też lokalni partnerzy, którzy zaprezentowali swoje stoiska sprzętowe - wspomniana już Ada-Music, jako przedstawiciel Zildjian Polska, ale także firma Lukawski - producent znakomitych werbli klepkowych ze śląska.
W spotkaniu wziął też czynny udział Wojtek Siatkiewicz, producent naciągów WS DrumHead oraz szkoła perkusyjna DrumsetPro, którą reprezentowali znani na polskim rynku, niezwykle sympatyczni perkusiści - Paweł Larysz i Karol Nabożny. Szczególnie docenia się też tych co mieli nie po drodze, a goście ściągnęli do nas z dalekiej Warszawy.
Wsparcie medialne wydarzenia okazało się naprawdę solidne, bo do udziału w imprezie pofatygował się sam Maciej Nowak - reprezentujący Magazyn Perkusista, który jak nietrudno zauważyć jest prawdziwym rozrusznikiem tego co w świecie perkusji dzieje się na polskim rynku.
Maciej Nowak (Magazyn Perkusista) na temat Drummers Days 2018.
W miły sposób zaznaczył swoją obecność także Jakub Sochacki z warszawskiego ProDrum, choć można by poczuć pewien niedosyt innych partnerów, których na śląsku i w okolicach mamy całkiem sporo.
Wyjątkowy klimat wydarzenia przede wszystkim stworzyli ludzie. Bardzo pokaźna rodzina perkusyjna, która zbiera się w jednym miejscu kraju, by pobyć z sobą, porozmawiać, wziąć udział w we wspólnej celebracji i - by po prostu się zobaczyć.
Przez te krótkie dwa dni przewinęło się naprawdę wielu gości. Poza wspomnianym składem jury, odwiedzili nas między innymi: Antymos Apostolis (tym razem w roli bębniarza), Wiktoria Jakubowska, Artur Lipiński, Bartek Pawlus, Bartosz Nazaruk, Michał Bocek, Jarek Korzonek i wielu innych gości, z Tomaszem Swobodą z Black Hawk Drums włącznie.
Frekwencja imprezy była taka, na jaką pozwalały warunki przyjazdu - środek tygodnia i lokalizacja (Bielsko Biała, która jednak nie każdemu jest po drodze).
Dla Krzysztofa Dziedzica jednak frekwencja nie jest wartością nadrzędną, tym bardziej w tak elitarnym zgrupowaniu o charakterze kameralnym, tym bardziej, że założyciel Instytutu dużo bardziej ceni sobie jakość, a nie ilość.
"Frekwencja nie była celem priorytetowym, chodziło o spotkanie się w jednym miejscu głównie ludzi o tych samych zainteresowaniach i tej samej pasji, dlatego promocja wydarzenia dla ludzi z poza Instytutu Polish Drummers celowo nie była robiona zbyt nachalnie. Chodziło nam o imprezę, która będzie spotkaniem społeczności członków Instytutu Polish Drummers".
I to są idee godne wcielania w życie - czuj się zaproszony do naszej społeczności, ale twoim wkładem jest przyjechać do nas i być z nami, tu i teraz. Realnie, a nie wirtualnie.
Dynamika imprezy rozwijała się z godziny na godzinę, a chęć wejścia we wzajemne relacje zdawała się być dużo większa, niż potrzeba jakiejkolwiek konkurencji wzajemnej. Dało się odczuć wzajemne wsparcie zamiast ścigania z sobą, czego efektem była bezkonfliktowa obecność podmiotów grających w branżowo odmiennych barwach klubu - Zibi S.A., Ada-Music, ProDrum, czy Lukawski, Instytut Polish Drummers i DrumsetPro, czy wreszcie Magazyn Perkusista i InfoDrum. Nie było jakichkolwiek pojedynków stadionowych i zaciętej walki o piłkę, w tym meczu wszyscy graliśmy do wspólnej bramki.
Wycieczka integracyjna po górach była zwieńczeniem długiej biesiady perkusistów nocy minionej...
Krzysztof Dziedzić konsekwentnie i mocno podkreśla założenia Instytutu Polish Drummers, który powołał do życia:
Warto dodać na koniec, celem zachęty do udziału w kolejnej takie integracji, że największa obfitość tego wydarzenia skrywa wspomnienia, które z wielkim smakiem zachowuje się wyłącznie dla siebie, zamiast wyjawiać publicznie te najbardziej barwne uroki wspólnego wieczerzowania...
Kto więc nie wierzy jak potrafią się z sobą bawić perkusiści zamknięci z sobą szczelnie przez kilka godzin, niech dołączy do nas za rok i sprawdzi to na własne oczy. Bo czego oczy nie widziały i uszy nie słyszały, niech serce... żałuje!