WYWIAD: Virgil Donati
"Muzyka to długi proces, który wymaga wysiłku" Autor: Anna Konopka • 19 grudnia 2018
Z australijskim wirtuozem perkusji rozmawiamy o podejściu do grania, jego sposobach na utrzymanie znakomitej formy i wyrażaniu twórczości.
- Po tylu latach w zawodzie po prostu gram. Ćwiczę pomysły i koncepcje, które pochodzą z mojej wyobraźni, a nie z książek. Spełniłem już wszystkie marzenia. Teraz pragnę tylko panować nad tym, w jaki sposób zdecyduję się mówić poprzez moją twórczość - mówi Virgil Donati, który na perkusji gra od trzeciego roku życia.
Anna Konopka: Dałeś się poznać światu perkusistów jako niesamowicie sprawny technik, później kreatywny perkusyjny matematyk, by w końcu oczarować swoją muzykalnością i wszechstronnością, uczestnicząc w takich projektach jak Tribal Tech, Ring of Fire i współpracując z artystami pokroju Steve Vai, Derek Sherinian czy Tony MacAlpine.
Czy twój rozwój muzyczny jest spowodowany jakimiś przełomowymi momentami w twoim życiu? Jak pracujesz nad wspomnianymi cechami, rozwijając swoją sprawność?
Virgil Donati: U mnie nie było takich istotnych momentów. Trzeba mieć silne pragnienie, aby wciąż się doskonalić, konsekwentnie i codziennie. Wynika to z utrzymującego się skupienia, z własnej motywacji, posiadania dyscypliny, a następnie stosowania się do wybranej ścieżki. Muzyka to długi proces i musisz być przygotowany na wiele wysiłku.
Pomówmy o sprawności fizycznej. Jak nad nią pracujesz? Czy masz taki swój codzienny rytuał perkusyjnego „sportowca”?
Zawsze stosowałem zrównoważone podejście do ćwiczeń. Uzyskanie elastyczności udaje mi się przez dość intensywną praktykę jogi i utrzymywanie siły przy umiarkowanym treningu siłowym dodając do tego trening kardio. Od lat uwielbiam biegać. Robię to regularnie.
Dieta jest prawdopodobnie najważniejszym, a jednak często zaniedbywanym elementem w utrzymaniu zdrowia i długowieczności. Chodzi po prostu o dokonywanie świadomych wyborów. Mimo faktu, że wiele osób temu zaprzecza, to i tak dość oczywiste jest to, że większość z nas żyje i je szybko oraz tanio.
To nie jest jednak mój wybór. Stawiam na jakość i zrównoważone działania. W końcu każdego dnia zabieram moje ciało do piekła i z powrotem! Zawsze muszę więc rozważyć fizyczne i mentalne wymagania, które narzucam memu organizmowi, a potem odpowiednio go nakarmić. To pomaga wyzdrowieć, uzupełniać braki i stawać się silniejszym, zamiast powoli marnieć i tracić formę. Tak więc mój „codzienny rytuał" polega na staraniu się łączenia niektórych z tych działań w trakcie długiego dnia ćwiczeń.
Na co powinien zwracać uwagę zawodowy perkusista intensywnie żyjący i podróżujący? Dużo snu, odpowiednia dieta, ruch fizyczny, stretching? Coś jeszcze?
Chciałbym powiedzieć, że dużo snu… Rzeczywistość jednak jest taka, że w trasie musisz być przygotowany na okresy pozbawione snu. One obowiązują właściwie z każdym wyjazdem na koncerty. Więc już na wstępie nie jest za dobrze.
Właściwa dieta raz się trafi, a raz jest chybiona, ostatecznie można o nią zadbać z pewnym wysiłkiem. Jeśli ktoś lubi sprawność fizyczną, aktywność taką jak ja, to świetnie. Pewne ćwiczenia podczas podróży będą korzystne w wielu aspektach, ale tak naprawdę, to ile z nich uda się wykonać w trakcie do trasy koncertowej? Hm...
Czy są jakieś stylistyki muzyczne, w których na co dzień się nie poruszasz i chciałbyś się jeszcze sprawdzić?
Na tym etapie mojego życia nie ćwiczę muzyki opartej na „stylach”. Skonsolidowałem wszystko, każdy styl, który studiowałem przez lata, a teraz po prostu gram. Ćwiczę pomysły i koncepcje, które pochodzą z mojej wyobraźni, a nie z książek.
Najważniejsze trzy płyty, które ukształtowały muzycznie Virgila Donatiego?
- „Hymn Of The Seventh Galaxy” - Return To Forever
- „The Inner Mounting Flame” - Mahavishnu Orchestra
- „Fireball” - Deep Purple
Jesteś uznawany za tytana pracy - opowiesz nam o swoich ulubionych ćwiczeniach perkusyjnych, które ćwiczysz każdego dnia? Czy raczej stale zmieniasz zestawy ćwiczeń?
Obecnie jestem całkowicie wolny od rutyny. Siadam i mogę mieć konkretne pomysły, a potem mogę nad nimi pracować w dowolnym momencie. Mogę je powtarzać codziennie przez określony czas - może to być miesiąc, sześć miesięcy lub tydzień.
Będę nadal pokazywał nowe pomysły i różne rzeczy, których doświadczam podczas improwizacji. Inny przykład, jeśli w jednym z moich utworów znajduje się sekcja - ciekawa orkiestracja, w której występuje wzajemne oddziaływanie z innymi muzykami, ale może to zmienić się w wampa perkusyjnego, w którym grasz solo pomiędzy głównymi uderzeniami - niektóre z tych uderzeń mogą okazać się niezłym wyzwaniem, więc muszę mocno skupić się na tym. Mogę pracować nad niektórymi z tych rzeczy przez jakiś czas, dopóki nie poczuję się z nimi komfortowo, więc mogę wyjść na scenę i nie walczę z tym myślowo przez cały czas. Chcę czuć się zrelaksowanym i być w stanie wyrazić się względnie wygodnie. Będę pracował nad takimi rzeczami.
Na mojej ostatniej solowej płycie "The Dawn of Time", naprawdę odkrywam nowe terytorium, które nazywam rytmami polirytmicznymi. Jeśli zagłębisz się w tę płytę, zaczniesz słyszeć części, w których badam te możliwości muzycznie, co było po części powodem, dla którego chciałem to wyrazić symfonicznie - co jest po części połączeniem zapisu i samej muzyki. Jeśli istnieje pewna część utworu, gdzie łączą się grupy np. na siedem, na pięć, na cztery, będę grać każdą część i różne sekcje zespołu również grają te części. Pracuję więc dużo nad tworzeniem polirytmii, soundem, muzykalnością i groovem.
Planet X to formacja, która zachwyciła i zelektryzowała perkusyjne środowisko przed laty. Jakie są dalsze losy tego zespołu? Jest szansa na kontynuację projektu?
Na ten moment nie ma planów ponownego zjednoczenia. Osobiście przeniosłem się z tego zespołu w inne przestrzenie i chcę iść naprzód.
Jak oceniasz współczesne środowisko perkusyjne i to co się dzieje w świecie perkusji?
To ekscytujący i żywy czas w świecie perkusji. Jest tak wiele młodych talentów, nowych
brzmień, pomysłów oraz sposobów wyrażania rytmu. Przyszłość perkusji widzę w jasnych kolorach i obiecująco.
ICEFISH "Human Hardware" (Drum Fest w Chorzowie)
Twoje muzyczne marzenia? Czy są artyści, z którymi chciałbyś współpracować?
W całej mojej karierze współpracowałem z tak wieloma wspaniałymi artystami, że wszystkie moje marzenia się już spełniły. Jedyne czego bardzo pragnę, to wyrażać pomysły poprzez moją muzykę i zespoły i naprawdę panować nad tym, w jaki sposób zdecyduję się mówić poprzez moją twórczość.
Tak bardzo, jak lubię pracować z innymi artystami, tak samo czuję, że jedynym sposobem na wyrażenie moich twórczych pomysłów jest świadome kontrolowanie własnej drogi rozwoju. Ważne dla mnie jest, aby pisać i nagrywać własne płyty, tworzyć nowe składy zespołów, w których mam zrównoważoną kontrolę nad procesem twórczym.
Jeśli dobrze policzyłam, byłeś już na Drum Fest w Opolu cztery razy - 2004, 2006, 2009 i w 2012 roku. W tym roku przyjechałeś do nas z zespołem Ice Fish. Wynika z tego, że opolski festiwal jest dla ciebie wyjątkowy i chętnie tu wracasz! Mam rację?
Drum Fest to wyjątkowe wydarzenie. Być może to mój ulubiony festiwal. Grałem również na festiwalu perkusyjnym w Warszawie i przez wiele lat koncertowałem z wieloma zespołami, grając w różnych miastach i krajach.
Rzeczywiście zawsze lubię wracać do Polski. Wydaje mi się, że panuje tu niezłe rozeznanie i jest tu wielu muzycznie świadomych odbiorców, którzy potrafią docenić bardziej kreatywne granie oraz progresywny typ muzyki i zespoły.
Tekst i zdjęcia: Anna Konopka







