PORADNIK: Uczymy (się) Grać #1
Uczyć się samemu czy z nauczycielem? Radzimy, jak stawać się coraz lepszym muzykiem i jak uczyć innych. Autor: Paweł Ostrowski • 7 listopada 2017W tym cyklu spotkań mówimy o tym, jak stawać się coraz lepszym muzykiem, a także jak uczyć innych. Prosto i po ludzku - o motywacji do nauki, lepszym planowaniu, sposobach na lenistwo i o tym, jak wpływać na samego siebie, a jak docierać do ucznia, by nauczać skutecznie. Założenie jest proste i niezmienne - to ja jestem pierwszym swoim uczniem, a praca nad sobą nie może być ani ciężka, ani nudna. Bawimy się świetnie i to właśnie cała nasza tajemnica...
Chcemy zacząć grać, jesteśmy tak samo uparci, co zagubieni. Lekcje z internetu? Szkoła muzyczna? Prywatny nauczyciel? A może starszy kolega, który już gra? Ale zacznijmy od początku...
Dobra zabawa jest kluczem przez wszystkie lata nauki
1. Każdy może zostać wirtuozem - kłamstwo, na którym się zarabia
Oczywiście to nieprawda, że talent nie istnieje. Bzdurą jest mówić, że z każdego zrobi się muzyka, tym bardziej nie warto wierzyć w cudowne metody nauczania, które sprawią, że nagle zaczniemy wymiatać na instrumencie, nawet gdy dopiero zaczynamy i nie wiemy jeszcze czy "będą z nas ludzie"...
Szkoła, która szczyci się swoją nowatorską metodą nauki i ponadprzeciętną skutecznością nauczania to miejsce, które od razu warto sprawdzić wnikliwie. W dziedzinie takiej jak muzyka nie wynaleziono jak dotąd czegoś tak skutecznego jak rzetelny, systematyczny trening, sprawdzający się w każdym przypadku, więc chwytliwe hasła zachęcające do nauki na skróty, raczej powinny wzbudzać nieufność, niż dawać złudne nadzieje.
I tutaj pojawia się nieoceniona rola dobrego nauczyciela - to jego zadaniem jest właściwie ocenić predyspozycje ucznia. Odpowiednia intuicja i otwartość na ludzi dają całkiem duże możliwości "zdiagnozowania" przypadku. Jeśli podejdziemy do nauki racjonalnie i z odpowiednim dystansem, wtedy praca od początku będzie bardziej efektywna. Znając potencjalne możliwości ucznia, możemy lepiej rozplanować plan nauczania, nie nastawiając się na intensywne dwa lata, na zasadzie "teraz albo nigdy". Lepiej traktować granie jak pasję długoletnią i bez niezdrowego ciśnienia rozciągnąć ją w czasie - mniej wyczynowo, ale bardziej systematycznie i trwale.
Warunkiem takiego nastawienia jest jednak przewidujący nauczyciel, który właściwie oceni predyspozycje - jeżeli nie na pierwszej lekcji, to przynajmniej w ciągu pierwszych kilku spotkań.
Pełne zaangażowanie ucznia pomnożone przez tysiące godzin, rodzi nie jednego wirtuoza instrumentu...
2. Od czego zacząć? Szkoła muzyczna, YouTube czy nauczyciel prywatny?
Żyjemy w czasach wielu możliwości, co oczywiście nieraz jest kłopotliwe. Niektórzy czują się bezradni, nie wiedząc gdzie znaleźć odpowiednio dobrą szkołę, która nie zabije nas finansowo. Inni borykają się z problemem nadmiaru - każdy próbuje złapać klienta, ale komu zaufać?
Szkoła muzyczna
Szkoła muzyczna to dużo większe wyzwanie - wiele dodatkowych zajęć, codzienne dojazdy, szeroki zakres nauczania - od gry na instrumencie, po kształcenie słuchu, zajęcia rytmiczno-ruchowe, aż po instrument dodatkowy.
Na pewno obcowanie z rówieśnikami działa dopingująco, ale łatwo jest zatracić ten indywidualizm jednostki, w tak zadministrowanym i sformalizowanym obiekcie jak typowa szkoła muzyczna, którą znamy sprzed lat. Na szczęście tych "typowych" jest już coraz mniej, bo kadra stale się "odmładza" (i w tym wypadku chodzi o wiek "mentalny"). Rozmaite koncerty czy konkursy jeszcze bardziej mobilizują i zachęcają do pracy swoich uczniów, oswajając ich od najmłodszych lat z występami na scenie.
Mimo wszystko uważam, że szkoła muzyczna to już bardziej odpowiedzialna decyzja. Myślę, że zdecydowanie warto zacząć od lekcji indywidualnych, przynajmniej kilku, aby nauczyciel mógł doradzić co dalej, a i dziecko mogło ocenić czy granie na instrumencie to pasja na dłużej niż tylko kilka dni, lub tygodni...
Lekcje w internecie
Materiały edukacyjne dostępne online to bardzo pokaźna grupa wsparcia, choć trudno traktować je na równi z drugim człowiekiem, który dużo lepiej zweryfikuje, opowie, zachęci, pokaże czym jest prawdziwa muzyka i granie na instrumencie. Niestety internet pełen jest przykładów ludzi, którzy kreują się na wyjątkowych znawców, ale często nie ma możliwości, by realnie ocenić ich poziom wiedzy, umiejętności, a tym bardziej jakąkolwiek skuteczność ich nauczania.
Warto przy tej okazji powiedzieć otwarcie - żeby uczyć grać, na pewno trzeba umieć grać, ale same umiejętności obsługi instrumentu nie wystarczą, by umieć je przekazać - w sposób na tyle prosty, aby zrozumiał to pięciolatek i na tyle ciekawy, by zainteresować najbardziej wymagającego dorosłego...
Bez trudu natrafimy wreszcie na renomowane szkoły gry - zwłaszcza rynek anglojęzyczny pełen jest profesjonalnych materiałów - od kursów internetowych w Berkeley College Of Music, po Drumeo i wiele innych naprawdę fachowych szkół. To, czego jednak nie da nam żaden kurs, ani szkoła internetowa, to relacja z żywym człowiekiem, który inaczej niż najlepsza szkoła wprowadzi nas w świat instrumentu. Rola nauczyciela jest jednak dużo większa, bo człowiek jest w stanie ocenić nasze możliwości, a jak do tej pory - najlepsza nawet szkoła internetowa tego nie potrafi.
Nauka w szkole to także okazja by oswoić się z publicznością i rówieśnikami, którzy patrzą i słuchają
Lekcje prywatne
Nie każdy ma taką możliwość, ze względów finansowych, czy lokalizacji, ale jeśli tylko mamy taką sposobność, warto udać się na kilka chociaż spotkań do kogoś kto jest uznawany za autorytet w dziedzinie nauki gry. Nauczyciel ma kilka istotnych funkcji, których niestety nie jesteśmy w stanie zdobyć, zaczynając naukę gry:
- Wiedza i umiejętności,
- Doświadczenie (wykorzystanie praktyczne wiedzy i umiejętności),
- Sprawdzone systemy nauki (sprawdzona w praktyce wiedza jak uczyć, by nauczyć),
- Znajomość zasobów wiedzy (+ plan nauki, uwzględniający stopień trudności materiału),
- Motywowanie ucznia i stawianie wymagań (zadanie domowe + praca w domu),
- Kontrola poprawności i korygowanie błędów ucznia.
Wymienione wyżej "funkcje nauczycielskie" dotyczą każdej dziedziny życia, w której stawiamy pierwsze kroki, a nauka gry na instrumencie pokazuje nam jak ważne jest spotkać właściwego przewodnika. Bez względu na to, czy uczymy się systematycznie, czy okazjonalnie i czy jest to dyplomowany nauczyciel, czy ktokolwiek, kto jest w stanie nas rzetelnie czegoś nauczyć, warto szukać ludzi, zadawać sobie trud by dojechać, zapłacić, dopytać i wziąć z każdej lekcji prywatnej dla siebie jak najwięcej.
Nauka pod okiem nauczyciela i tak nie zwolni nas z pracy własnej. Wszystko, co poznajemy, musimy i tak przepuścić przez swój własny organizm, umysł i serce - wtedy będziemy mogli powiedzieć, że umiemy i w pełni czujemy to czego nas nauczono. A tym czasem określmy sobie dwa kierunki, w których będziemy się poruszać ucząc się czegokolwiek i od kogokolwiek...
Nauczyciel przybiera dwa stany skupienia - lider, który prowadzi oraz czujny obserwator, dający zabłysnąć uczniom
3. Dwie drogi rozwoju, czyli bądźmy uczniami przez całe swoje życie
Jak mawiają wielcy tego świata, w tym wielcy perkusiści (np. polski guru - Michał Dąbrówka) - uczymy się stale i przez całe życie. To powoduje, że każdy nauczyciel powinien być jednocześnie uczniem. Ta zasada sprawdza się też w drugą stronę, ale o tym przy innej okazji...
Warto jednak podsumować to spotkanie puentą - ogólną, jak całe nasze życie i zarazem bardzo precyzyjną, jak wszystko, co staramy się grać - niezależnie od tego ile już gramy i na jakim poziomie, nasz trening gry powinien zawsze opierać się na dwóch skrajnych poziomach pracy:
- Doskonalenie podstaw - jak najprościej i jak najdokładniej - dążymy do perfekcji.
- Poznawanie nowego materiału - wychodzimy poza strefę "komfortu", wiedząc że nie jest idealnie - nowe i trudne, ale za to ciekawe, bo nowe.
Proporcje obu tych kierunków zmieniają się oczywiście w różnych okresach życia, ale zachęcam by pamiętać o obu tych systemach pracy. Jeśli przestaniemy pracować nad podstawami i wracać do najprostszych ćwiczeń, mimo że jesteśmy już dużo dalej, z czasem zacznie pogarszać się nasza precyzja gry, artykulacja, dynamika itd. Z drugiej strony, grając cały czas tylko to, co już umiemy, nie będziemy posuwać się naprzód w żaden sposób.
Na koniec ciekawe zadanie do wykonania - jeśli jesteś ekspertem w jakiejś dziedzinie (muzyka lub inna), zastanów się czy twój rozwój opierał się na opisanych wyżej dwóch systemach pracy. Następnie odnieś to do grania, próbując sobie wyobrazić także to, co jeszcze przed Tobą, niezależnie od tego, ile czasu już grasz. Przekonamy się wtedy, że zawsze można ulepszyć to, co już umiemy, a tym bardziej trzeba poznawać stale te nowe rzeczy, by rozwijać się i technicznie i muzycznie.
Zapraszam do kolejnego odcinka niebawem!
P.O.zdrawiam